sobota, 23 marca 2013

Dlaczego własnie zima?

Zima.

Ulubiona pora roku Klary, składa się na to wiele czynników. Przede wszystkim stawką jest śnieg.
Frisnow zajmuje nam najwięcej czasu.W ciągu jednego spaceru kilkanaście razy trzeba uprawiać ten sport, Klara jest jak najbardziej świadoma tego, że ruch to zdrowie. Konsekwencją kopania śniegu są bolące nogi oraz pulsujący ból w łydkach. Ale czego nie robi się dla zdrowia ;) Ile radości sprawia ganianie za piłką i szukanie jej w grubej okrywie śniegowej. Nurkuje nie tylko twarz, nurkuje całe ciało! Można się przewalać, ganiać, biegać. Patyki o każdej porze roku są świetne, świeże, czasem nawet prosto oberwane z drzewa (wiadomo przez kogo).Czasem przywędruje jakiś psi kolega, a wtedy! Harce, zapasy, patyk w pyszczek i proszę mnie gonić! 40 minut nie nasze, a trzeba się przecież jeszcze załatwić...
 Kreski poniżej zera nie grają zbyt istotnej roli, kubraczek, a właściwie kombinezon na cztery łapy ratuje w każdej sytuacji. Jednym zmartwieniem mogą być śniegowe kule na łapach i  brodzie,na które nie mamy sposobu. W ciągu spaceru tylko odczepiamy te,które się da, natomiast po spacerze- do wanny. Kulki znikają w mgnieniu oka, Pysiowej robi się cieplutko i sen przychodzi właściwie sam. Niekomfortowe uczucie mogą sprawiać poduszki, między którymi tworzą się lody. Wtedy cztery łapy w górę(przemiennie) i ... mamo, ratuj!
 Zimą rośnie apetyt małej sznaucerki. Poza karmą,którą zjada, idą w obieg także ukochane przełyki w liczbie dużo  większej niż latem. Będąc na polance dwa dni temu z Klarą,oczywiście, usłyszałam od mojej sąsiadki,że ona to nam nigdy nie utyje.Na razie ta hipoteza się sprawdza i utwierdza mnie w przekonaniu ,że chyba zmieni swój status na fakt. Klarinka zimą na zapewnione 4 godziny ruchu, czasem więcej,czasem mniej. Wszystko zależy od pogody. Warto jeszcze wspomnieć, że uwielbia PADAJĄCY śnieg. Biegnie wtedy kilkanaście metrów i,skacząc po drodze,łapie płatki śniegu w pyszczek.
 Zimną porą w odstawkę nie idą ćwiczenia. Powtarzamy,kiedy nam przyjdzie ochota. Ostatnio zaprzyjaźniłam się z biegówkami i ćwiczymy przy nich dobre zachowanie- w końcu po raz pierwszy widzi takie długie coś, na czym się stoi, biega, zjeżdża....

niedziela, 10 marca 2013

Portreciątka



Klara dzisiaj niezmiernie zadowolona z racji tego, iż warstwa śniegu diametralnie się powiększyła. 
Zdjęcia są sprzed kilku dni, gdzie królował wiatr, a nie jak dzisiaj biała okrywa. 
Mniej więcej za dwa tygodnie jedziemy do fryzjera, minęły niecałe trzy miesiące od ostatniego trymowania,a Klarcia już stała się "długowłosą". Na zdjęciach może tego nie widać z racji kubraczka, ale okrywa włosowa ma gdzieś 4 cm( Klara była trymowana na 1 centymetr). 
Niedługo postaram się o jakiś dłuższy post, czekam na dalszy ciąg wydarzeń,na pewno przedstawię relację zimową(zresztą którą to już?). 








środa, 6 marca 2013

Bywaj,zimo!


Pytaliście, a więc proszę-relacja zdjęciowa z kilkunastu ostatnich dni aż do dnia dzisiejszego, do godziny 16:30. 















Śniegu coraz mniej, zostały niewielkie obszary na którym jest metr kwadratowy białego cudu. Miejsca te znam na pamięć, gdyż za każdym spacerem Klara mnie do nich prowadzi :) Mamy nowe zabawki, jedna z nich jest widoczna na zdjęciu. To czerwona piłka na czerwonym sznurku, która została ochrzczona piaskiem na dzisiejszym spacerze, natomiast druga to gumowe ringo (brązowe) na sznurze, który bardzo przypadł Klarze do gustu. Jednak piłka robi swoje- jest piłka,jest radocha. Ringo jako dodatek :)

piątek, 1 marca 2013

O zawieraniu znajomości.

Uszy w górę, ogon też, fuknięcie, powarkiwanie. 
To znak, że na horyzoncie coś się pojawiło. 
Warczenie staje się coraz głośniejsze, o nie, Klara nie ma pokojowych zamiarów. 
Jej teren, obcym wstęp wzbroniony, a jednak coś ośmieliło się wejść (pisząc "jej teren" mam namyśli obszar w promieniu 500 metrów od naszego domu).
Coś zbliża się, machając wesoło ogonem, twarz to jeden wielki, żółty banan. 
Psowaty większy od niej, cóż z tego będzie?
Klarze stanowczo to się nie podoba,próby podlizania się wychodzą na marne.
Pies zostaje potraktowany niemiło, ba! ostro.
Łapa na grzbiet, donośne warczenie i ten jeden, jedyny cel- szyja. 

Szybka reakcja właścicielki, ostre zwracanie uwagi nie przynosi oczekiwanych rezultatów, Klara nie myśli puścić przybysza wolno. Szyja,a właściwie każda część ciała staje się celem dla niegościnnej sznaucerki. Zaproszenia nikomu nie wysłała.
W końcu skutkuje metoda małych kroczków, czyli technika pozytywnego myślenia (nie,nie zagryzie psa) oraz pozytywne skojarzenia.
Chwalimy za małe rzeczy.
Stoi spokojnie.
Brawo, dobry pies!
Próba wąchania.
Brawo,Klara, cudownie!
Łapa na grzbiet, Przybysz jest tak zwariowany, że łatwo daje się zdominować. Klara zadowolona.Wąchanie bardziej szczegółowe. 
Dobry, spokojny pies.
Rzucona zostaje śnieżka-kto pierwszy,ten lepszy. Klara niestety okazuje się wolniejsza, kara dla szybszego niezapowiedziana,w końcu kto przewidział, że ten sprinter przegra? 
Klara, spokojnie!
Chwila przerwy, rozgląda się dookoła.
Dobry piesek!

Próba zapoznania zakończona na 4, konsekwencją pozytywnej oceny - 40minutowe szaleństwo z 9miesięczną sunią duńsko-szwedzkiego psa pasterskiego. Efekt- języki wywieszone po pas, psy zmęczone i zadowolone, nawet Klara lucky looserka w sprincie zaakceptowała większego i szybszego psiaka. 

Najchętniej czytane w tym miesiącu