Domyślił się ktoś, co oznacza tytuł posta?
Tyle "jednostek" ma Klarcia. 14 miesięcy 2 tygodnie i 1 dzień jest z nami. Co od tego czasu się zmieniło? Bardzo wiele. Nie przypuszczałam, że Klara tak bardzo się zmieni.
Kiedyś była bardziej zwariowana, cały jej czas zajmowała zabawa i gryzienie.
Całymi dniami mogła siedzieć na dworze, aczkolwiek musiała być w ruchu. Nie wyobrażała sobie pójścia na łąkę w celu " posiedzenia na trawce i obserwowania przyrody". Musiała DZIAŁAĆ.
Tak, to doskonałe określenie.
Działanie. Musiała działać wszędzie. Działać w domu- bombardować nas coraz to nowszymi pomysłami, zaskakujące chyba nawet ją samą.
Działać na dworze- wyjście pod pretekstem siku zawsze przynosiło pożądany rezultat. Błagalne spojrzenie, drapanie w drzwi, ot co. Rzucone ukradkiem spojrzenie na zegarek i wskazówki wskazujące na to, iż spacer był 90 minut temu i machnięcie ręką." Przecież dużo piła! " wymówka godna właściciela psa, szczególnie niedoświadczonego.
Zdjęcia wspaniale obrazują przeszłość.
Tak, Klarcia bardzo się zmieniła. Stała się bardziej zrównoważona, posłuszna. Wykonuje polecenia bez przysmaków, wraca na zawołanie w większości przypadków. Kiedy jest bez smyczy, a widzi jakiegoś psa nie biegnie do niego z otwartą szczęką, jedynie czeka na pozwolenia( jeśli się już zapędzi w jego stronę, to wróci, kiedy ją się woła). Spacery wyglądają inaczej, nie chodzimy już tak często. Od zawsze kochała skakać przez wszelkie trzepaki, huśtawki, opony, krzaczki, gałęzie i kije od miotły, biegać i uczęszczać na wielokilometrowe eskapady.
Muszę także przyznać, że ma "nieregularny charakter".
Czasem większość dnia przesypia, a czasami jest bardzo aktywna przez cały dzień.
Czasem wystarczą jej 4 spacery dziennie, a czasem na 4 wyjdziemy do godziny 14.
Czasem z obojętną miną minie rowerzystę, a innym razem rzuca się na niego.
Czasem na spacerach na wszystkich dookoła szczeka, zaś kolejnym razem nikogo nie zaszczyci nawet jednym spojrzeniem.
Zadba o to, abyś nie miał nudnego, monotonnego dnia,
lecz dzień pełen niespodzianek.
Świetny post :) Klara jest taka piękna, i na pewno bardzooo kochana. Ja też pamiętam jak mój Rufi był mały, jak gryzł moje kapcie, jak pierwszy raz załatwił mi się na łóżku i jak bawił się swoją zabawką. Niestety ale telefon mi się popsuł i wszystkie zdjęcia i filmiki poleciały...
OdpowiedzUsuńJednak mam je w sercu, i ty też je miej :)
Także pamiętam, gdy Vivat był mały, jak uczył się załatwiać na dworze i w ogóle było super. Śliczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKlarunia ma rację!
OdpowiedzUsuńNie ma nic gorszego od monotonii!
Aż nie do wiary ,że była taką maleńką Kruszynka....Śliczną Kruszynką...
Sto lat Klarciu!
Wiatj :) jaka ona była malutka taka szara kluseczka :) w pokoju też mam zdjęcia Goldusia właśnie muszę też dać Iveczka :) Pozdrawiamy:Ewa,Goldi i Ivo :)
OdpowiedzUsuń