Nie lubię o niej pisać, myśleć, mówić.
Jednak wydarzenie, które miało miejsce w zeszłym tygodniu sprawiło, że postanowiłam wypowiedzieć się w tej kwestii. W kwestii śmierci zwierzęcia.
Szanti, 3 letnia suczka w typie pudelka miniaturowego, towarzyszka mojej koleżanki A. odeszła kilka dni temu. Miała nowotwór gruczołu odbytowego, o którym opiekunowie dowiedzieli się dzień przed śmiercią suni. Szanti przez kilka tygodni fanatycznie wręcz dbała o higienę zadu, drapała, a pod koniec nawet wygryzała jego okolice. A. z rodzicami myśleli początkowo, że było to spowodowane zarobaczeniem, lecz po podaniu odpowiednich środków na robaki, suczka nadal zachowywała się w taki sposób. Gdy czuła się wyjątkowo źle, schowała się w odosobnione miejsce.
Czekała na śmierć.
Rodzina nie czekała długo, udali się do Pana Doktora. Werdykt zapadł. Najlepszym rozwiązaniem była eutanazja. Uśpienie pieska. Tylko w ten sposób można byłą ją uratować od bólu,nędzy i rozpaczy.
Podano 3 zastrzyki. Jeden- ogłupiający i dwa w serce. Mała,biała kuleczka odeszła na rękach swojej pani...
Nic nie zapowiadało takiej tragedii. Mimo, że nie znałam tego pieska zbyt dobrze (widziałam ją tylko raz) jest mi strasznie przykro z jej powodu. Dlatego proszę, zwracajcie uwagę na niecodzienne zachowania Waszych pupili, mogą one wydawać się błahe i niemądre, lecz lepiej być przewrażliwionym niż ...
Nie wiem, dlaczego tytuł postu brzmi "walka ze śmiercią".
Może dlatego, że Szanti nie miała już na nią szans.
Mogła się tylko poddać, a jej opiekunowie patrzeć jak traci siły.
Sądzicie, że istnieje taka kraina jak Tęczowy Most?
Myślę, że nam, ludziom, nie pozostaje nic innego jak wierzyć, że naszych zmarłych przyjaciół czeka jeszcze coś dobrego.
Skoro Bóg nie może zapewnić nam w Niebie obecności naszych wiernych Przyjaciół, to trzeba wierzyć i mieć nadzieję, że im (mimo, że bez nas) będzie jeszcze kiedyś dobrze.
Tej wersji trzymam się bezwarunkowo i na wieki [*]
___________________________________
Post dedykuję A. oraz Pauli, która zasugerowała mi podjęcie tego tematu.
PS Klara ma się świetnie! Oby tak dalej...
Smutne.............
OdpowiedzUsuńI tragiczne.............
Bardzo smutne i teraz także jest mi żal Szanti [*]
OdpowiedzUsuńTeż się trzymam wersji Tęczowego Mostu i myślę że gdzieś istnieję...
Pozdrawiam K&Lu
O cholera dreszcze mam....... Dziękuję za dedykacje;**
OdpowiedzUsuńPaula:)
Doceniajmy to co mamy, zanim docenimy to, co mieliśmy.
OdpowiedzUsuńcudowna refleksja.
Usuńidealnie pasuje to tego postu.
Dziękuję!