Czwartek, 25 kwietnia roku bieżącego.
Godzina wieczorna, koło 22:00
Przyszedł czas na głaskanki, które zostają niestety szybko przerwane.
Jakaś krostka?
Leżenie grzbietem do dołu to częsty widok w słoneczny dzień, trzeba -dosłownie-poczuć każdą trawkę,każdego kamienia,każdą piłeczkę,więc może jakaś reakcja w postaci jakiegoś krościaka...
Nic podobnego.
To kleszcz. Jeszcze nie "nadmuchany", po prostu taki pajęczak.
Piątek, 26 kwietnia roku bieżącego.
Godziny późnopopołudniowe, około 17:00-18:00
Wracamy z dwugodzinnej ekspansji na okolicę, obszary oznaczone, pola zaorane (czytaj: przekopane). Zaliczone szaleństwo i spacer z przyjaciółką yoreczką.
Powrót- na skrzydłach do miski i na łóżko. Już dawno by spała,gdy nie łapka..
Lizania nie ma końca. Oględziny; prawa tylnia kończyna,a właściwie prawa tylna poduszka popękana, siąpi krew, Pysiowa niezadowolona. Pozostałe podusie też nie w najlepszym stanie,jednak do krwawienia jeszcze im daleko.
Zaczęłyśmy działać.
Odkażanie; Chyba najtrudniejsze do wykonania; pieczenie było ogromne, utrzymanie Klarci graniczyło z cudem, jednak się udało. Trzeba w tym momencie przyznać,że z jej jest straszna panikara- zaczęły się trzesawka, ziewawka (ziewanie), lizawka(oblizywanie), sapawka(sapanie). Gdyby doszło do skomlenia chyba bym nie wytrzymała-świadomość opiekuna,że robi "krzywdę" swojemu pupilowi byłaby zbyt duża.
I tak robimy od wczoraj okłady, tzn, opatrunki ( rankę smarujemy maścią Tribiotic ), tzw.buciki na dwór z folii spożywczej i bandażu. Wczoraj mina klarkowa była nietęga, rano także niezawesoła, jednak od południa wraca do normy. Ma ochotę na zabawę, na dworze się kładzie, nawet gania ptaki (ale z umiarem!). Podeszła dzisiaj do naszych hopek-przeskoczni, zaszczyciła je i mnie długim spojrzeniem i poszła dalej. Ale opanować było jej się cieżko- jedną łapę miała w powietrzu :)
A że pogodna nas nie rozpieszcza-mamy deszcz przelotny, opatrunki trzeba zmieniać dość często.
A Wy dbacie jakoś o poduszki swoich pupili w ciągu całego roku?
Postaram się o zdjęcia łapki, mamy bardzo fajną skarpetkę :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najchętniej czytane w tym miesiącu
-
Witajcie! Dzisiaj bardzo krótko, daję tylko kilka zdjęć w kolorach jesieni, z zabawy oraz z grzybobrania :) Piszcie w komentarzach, k...
-
Klarka ma wielu psich kolegów i koleżanek. Zabawa przeważnie polega na tym, że JĄ gonią, a ONA ucieka (trzeba Wam wiedzieć, że biega bardzo...
-
30 czerwca 2011 roku w godzinach popołudniowych do naszego życia wkroczyła maleńka psinka, ważąca niecałe 2 kg. Ustaliliśmy z hodowcą, że ...
-
Zaczęło się od zakupu, przepłaconego zresztą sporo, gumowego talerzyka. Leżał sobie w pokojowej szafce do połowy czerwca. Właśnie wtedy po...
-
Klara urodziła się 1 maja 2011 roku w jednej z mazowieckich hodowli. Jest miniaturowym sznaucerem maśći pieprz i sól. 30 czerwca 2011 t...
My w chłodnie dni smarujemy łapki wazeliną ;)
OdpowiedzUsuńBiedna Klarcia...
I jestem ciekawa tej skarpetki ;D
Biedna Kalra:(
OdpowiedzUsuńŻyczymy szybkiego wygojenia się ran:)
Zapraszamy do nas : http://w-oczekiwaniu-na-psa.blogspot.com/
Biedna Klarcia :( trzymamy kciuki żeby szybko wróciła do pełnego zdrowia ;)
OdpowiedzUsuńBiedna Klarcia :(
OdpowiedzUsuńJa także nie mogę wytrzymać jak trzeba coś takiego zrobić , a pies wpada w panikę ...
My łapki smarujemy wazeliną . :)
Pozdrawiam :D
To niech się szybko łapka zagoi! Kiedy Luna się zraniła również chodziła w takim domowej roboty opatrunku. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia dla Klarci i jej łapki. U mnie całe szczęście nigdy nic takiego się nie stało i nie życzę tego sobie :)
OdpowiedzUsuńDaj zdjęcie jak sznałcerek wygląda w skarpetce :D
Pozdrawiam
3maj się Klarcia.! : ))
OdpowiedzUsuńw zimie niestety podczas spaceru pękła mu poduszka,szliśmy po chodniku który pokryty był solą. ;/ jak na razie w czasie zimy poduszki smaruję mu wazeliną.mojemu Baddy'emu gdy miał 4 miesiące w poduszkę coś się wbiło,krwawiło okropnie ale założyłam opatrunek i potem było wszystko ok.
serdecznie zapraszam do nas --> http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/
Zima to odrębna sprawa,niby nie mieliśmy takich przygód, jednak sól swoje robi ,a poduszki popękane i podrażnione (pisałam też o tym w jednym z postow).Problem wręcz całoroczny :D
UsuńBiedna Klarcia ;(
OdpowiedzUsuńNa pewno łapka się zagoi.
No i oczywiście czekamy na zdjęcie :D
Pozdrawiamy ♥
W zimę i chłodnę dni smarujemy wazeliną lub kremem. Nie tak dawno też mieliśmy "nie działającą" łapę, ochh co bylo z tymi opatrunkami ;)
OdpowiedzUsuńNiech klarcia się kuruję :)
Pozdrawiamy
Opatrunki są nieco uciążliwe, szczególnie dla Klary. Tak "trzpie łapą" (przepraszam za tak slangowe określenie), że naprawdę wydaje mi się,że przeżywa piekło :)
UsuńWidzę, że Flopa ma z Klarą wiele wspólnego. ;) Z niej też jest nieziemska panikara. W każdym razie na pewno u weterynarza. Raz rozerwała mu rękawiczki. x]
OdpowiedzUsuńNiestety... Czas kleszczy nadszedł. Będę musiała zaopatrzyć jamniora w obróżkę przeciw-kleszczową.
Już lepiej z łapkami? :<
Pozdrawiamy E&F.
Dzisiaj oficjalnie mogę powiedzieć,że łapka wróciła do normalnego stanu, Klara zadowolona -buszuje w haszczach :D
OdpowiedzUsuń