Zaczęło się od zakupu, przepłaconego zresztą sporo, gumowego talerzyka. Leżał sobie w pokojowej szafce do połowy czerwca. Właśnie wtedy postanowiłam zacząć nim bawić się z Klarą. Czytałam wówczas wiele artykułów na forach internetowych, w gazetach dotyczących jednej jedynej dyscypliny sportu:
dogfrisbee.
Pracuje nam się bardzo dobrze, każdy trening jest przez nas obie niezwykle wyczekiwany (najczęściej chodzimy w granicach 18-20), toteż postanowiłam zrobić listę rzeczy, jakie od połowy czerwca udało nam się zrealizować.
leg over
Ich zaczęłam uczyć Klarcię, jako pierwszych. Początkowo dysk trzymałam w ręce, zaś zadaniem sznupki było przechwycenie go.
Z czasem zaczęłam wyrzucać dysk z ręki, stopniowo coraz pewniej.
Udało nam się osiągnąć taki efekt:
2. Obiegnięcie
Za radą bloggerek postanowiłyśmy nauczyć się obejścia. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jakiego to dodaje rozpędu! Na początku przekładałam ręce z dyskiem za plecami, Klara podążała, aż po upływie jakiegoś czasu sama, automatycznie, mnie obiega (również na polecenie). Obiegnięcie wykorzystujemy nie tylko przy rzucie backhandów, lecz także przy overach (najczęściej leg).
3. Backhandy
Nie były mocną stroną Klary, zwłaszcza na początku, kiedy dopiero zaczynałyśmy się ich uczyć (ja: rzucać, Klara: łapać). Dysk rzucałam wprost do jej pyszczka, co dało jej większą pewność chwytu. Stopniowo wydłużałam odległości. Rzucałam na dwa metry, potem na pięć; teraz dochodzimy, myślę, do około 20 metrów. Prawie zawsze przed wykonaniem rzutu Klara mnie obiega. Wiem, jakich błędów nie popełniać, wiem, jak mam rzucać, aby mój pies złapał. Wszystkich tych informacji nabyłam w praktyce, rzucając dla siebie i dla Klary, wszystko to OBSERWACJA.
Nie powinnam rzucać frisbee zbyt nisko, gdyż przeważnie kończy to się tym, że dysk ląduje przed mordką Klary. Zasada jest taka, że lepiej rzucać wyżej (zawsze może wyskoczyć), aniżeli niżej. Obecnie się sprawdza.
4. Wszelkie inne znane sztuczki wdrażane do frisbee
Klara nigdy nie chciała wykonywać sztuczek za zabawkę. Jej skupienie na danym przedmiocie było ogromne, żadne polecenie nie zostało wykonane. Zaczęłyśmy to zmieniać; ćwiczyłyśmy całą zimę, co pozwoliło nam wdrożyć sztuczki do zabawy zabawkami, łącznie z frisbee.
5. Obrót- wstęp do vaulta
Obrót to bardzo fajna, łatwa do nauczenia sztuczka. Nie będę opisywała krok po kroku jak psiaka jej nauczyć, gdyż jest to naprawdę proste ;)
Gdy Klara opanowała obrót, zaczęłam zachęcać ją do wskakiwania na mnie łapkami, na brzuch. Następnie (gdy już wskakiwała chętnie, bez oporów, choć takowe się pojawiały) wdrożyłam obrót. "Kazałam" jej odbić się i zrobić obrót jednocześnie (w powietrzu, odbijając się ode mnie)....
6. Vault
I właściwie tak powstał vault :)
Klarze spodobało się wskakiwanie i odbijanie w połączeniu z obrotem, więc ...samo wyszło :)
Nasz vault jest oryginalny, gdyż... Klara nie odbija się tylnymi łapkami (można to zobaczyć na filmiku).
7. Kolejne sztuczki związane z frisbee
I tak, bawiąc się frisbee, zaczęłyśmy się uczuć co rusz nowych sztuczek. Między innymi ósemki między nogami, bardziej dopracowanych obrotów, wskakiwania na kolana (co zdecydowanie nie należy do ulubionych sztuczek Klary).
8. Leg vault
Drugi, co do nauczenia vaultów. Ciągle jest dopracowywany. Klarze często się to myli z przeskakiwaniem przez nogę; istotne znaczenie z naszym przypadku ma wysokość, na jakiej trzymam dysk; gdy trzymam go za nisko nad nogą, Klara się nie odbija, lecz kiedy trzymam go wysoko wszystko jest tak, jak należy :)
9. Nowy over
Tytuł punkt dziewiątego jest zaczerpnięty z ostatnio dodanego przeze mnie
filmiku.
Teraz dysk wypuszczam z ręki, więc śmiało tę sztuczkę można nazwać overem!
Myślę, że tym możemy zakończyć, pomijam rollery, chociaż sprawiają Klarze mega frajdę. To wszystko udało nam się wypracować w trzy miesiące, jestem naprawdę z nas, z naszego teamu i z nas osobna bardzo zadowolona.
PS Kojarzycie, co to jest? :D
Mimo, że na fotografii nie do końca widać....
Tak, tak ćwiczymy back vaulta!!!!!