Dzisiaj Klara z domowej pieszczochy i sportowca amatora stała się obrońcą przyjaciół, zaskakując nie tylko mnie, ale i uczestników, a właściwie uczestniczki całego zdarzenia. Gdyby Pralinka trafiła do Hogwartu, z pewnością Tiara Przydziału skierowałaby ją do Gryffindoru. Jednak zacznijmy od początku.
Do Walczących podeszłam szybkim krokiem, opanowana; nie pozwoliłam, aby emocje wzięły górę. Przypomniałam sobie w tamtym momencie wszystkie odcinki Zaklinacza, który opowiadał, jak należy i jak nie należy reagować w takich sytuacjach. Do dziewczyn dzieliło mnie kilka metrów, jednak mnie się wydawały kilometrami. Szłam dumna, wyprostowana i pewna siebie. Podeszłam do nich nabuzowana taką energią i wykonałam gest. Gest, który testuję na co dzień od kilkunastu dni jeszcze mnie nie zawiódł. Gest Millana; pstryk i cichy, ale stanowczy odgłos, coś w stylu "tszt ". Rękę położyłam na biodrze i czekałam na reakcję.
Reakcja była natychmiastowa; psy odstąpiły od siebie; Kesi ucichła. Wiecie co się teraz wydarzyło?
Klara wzięła w pyszczek patyka,a Mila ją goniła. Zabawa jak dotychczas.
Wszystkie jednogłośnie mówiłyśmy, że Klara broniła Kesi. Taka akcja ofensywna. W końcu znały się od małego, razem jadły, razem spały, razem się bawiły. Odbywały wspólnie spacery i gonitwy; Sądzę, że Klara zamierzała tylko ostrzec Milę, jednak ona nie była taką łatwą sztuką, jak się Klarze wydawało.
Nie znałam Klary od tej strony. Zazwyczaj, jeśli czegoś broniła to zabawki, która nie miała prawa wpaść w łapki psiego kolegi. Oczwyście, później Mila próbowała dostać się jakoś do Kesi, jednak reakcja Klary była natychmiastowa; wchodziła między je; nie pozwalała jej się zbliżyć. I w ten oto sposób, Klara została Bohaterką Dnia, a od pani Kesi usłyszała piękne słowa:
" Klara, jesteś cudownym psem "
Po tych sympatycznych słowach i buziaku od pani Kesi, poszłyśmy na spokojny, trzydziestominutowy spacer.
Tytułem zakończenia nasze przedwczorajsze wyczyny: