sobota, 14 września 2013

Bilans


 Zaczęło się od zakupu, przepłaconego zresztą sporo, gumowego talerzyka. Leżał sobie w pokojowej szafce do połowy czerwca. Właśnie wtedy postanowiłam zacząć nim bawić się z Klarą. Czytałam wówczas wiele artykułów na forach internetowych, w gazetach dotyczących jednej jedynej dyscypliny sportu: dogfrisbee.

 
 
 
Pracuje nam się bardzo dobrze, każdy trening jest przez nas obie niezwykle wyczekiwany (najczęściej chodzimy w granicach 18-20), toteż postanowiłam zrobić listę rzeczy, jakie od połowy czerwca udało nam się zrealizować.
 
 
  1. leg over
Ich zaczęłam uczyć Klarcię, jako pierwszych. Początkowo dysk trzymałam w ręce, zaś zadaniem sznupki było przechwycenie go.
 
 
 Z czasem zaczęłam wyrzucać dysk z ręki, stopniowo coraz pewniej.
Udało nam się osiągnąć taki efekt:
 
 
 
2. Obiegnięcie
 
Za radą bloggerek postanowiłyśmy nauczyć się obejścia. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jakiego to dodaje rozpędu! Na początku przekładałam ręce z dyskiem za plecami, Klara podążała, aż po upływie jakiegoś czasu sama, automatycznie, mnie obiega (również na polecenie). Obiegnięcie wykorzystujemy nie tylko przy rzucie backhandów, lecz także przy overach (najczęściej leg).
 
 
 
 
3. Backhandy
 
Nie były mocną stroną Klary, zwłaszcza na początku, kiedy dopiero zaczynałyśmy się ich uczyć (ja: rzucać, Klara: łapać). Dysk rzucałam wprost do jej pyszczka, co dało jej większą pewność chwytu. Stopniowo wydłużałam odległości. Rzucałam na dwa metry, potem na pięć; teraz dochodzimy, myślę, do około 20 metrów. Prawie zawsze przed wykonaniem rzutu Klara mnie obiega. Wiem, jakich błędów nie popełniać, wiem, jak mam rzucać, aby mój pies złapał. Wszystkich tych informacji nabyłam w praktyce, rzucając dla siebie i dla Klary, wszystko to OBSERWACJA.
 Nie powinnam rzucać frisbee zbyt nisko, gdyż przeważnie kończy to się tym, że dysk ląduje przed mordką Klary. Zasada jest taka, że lepiej rzucać wyżej (zawsze może wyskoczyć), aniżeli niżej. Obecnie się sprawdza.
 
 4. Wszelkie inne znane sztuczki wdrażane do frisbee
 
Klara nigdy nie chciała wykonywać sztuczek za zabawkę. Jej skupienie na danym przedmiocie było ogromne, żadne polecenie nie zostało wykonane. Zaczęłyśmy to zmieniać; ćwiczyłyśmy całą zimę, co pozwoliło nam wdrożyć sztuczki do zabawy zabawkami, łącznie z frisbee.
 
 
 
5. Obrót- wstęp do vaulta
 
Obrót to bardzo fajna, łatwa do nauczenia sztuczka. Nie będę opisywała krok po kroku jak psiaka jej nauczyć, gdyż jest to naprawdę proste ;)
Gdy Klara opanowała obrót, zaczęłam zachęcać ją do wskakiwania na mnie łapkami, na brzuch. Następnie (gdy już wskakiwała chętnie, bez oporów, choć takowe się pojawiały) wdrożyłam obrót. "Kazałam" jej odbić się i zrobić obrót jednocześnie (w powietrzu, odbijając się ode mnie)....
 
 
 
 
6. Vault
 
I właściwie tak powstał vault :)
Klarze spodobało się wskakiwanie i odbijanie w połączeniu z obrotem, więc ...samo wyszło :)
Nasz vault jest oryginalny, gdyż... Klara nie odbija się tylnymi łapkami (można to zobaczyć na filmiku).
 
 
 
7. Kolejne sztuczki związane z frisbee
 
I tak, bawiąc się frisbee, zaczęłyśmy się uczuć co rusz nowych sztuczek. Między innymi ósemki między nogami, bardziej dopracowanych obrotów, wskakiwania na kolana (co zdecydowanie nie należy do ulubionych sztuczek Klary).
 
 
8. Leg vault
 
Drugi, co do nauczenia vaultów. Ciągle jest dopracowywany. Klarze często się to myli z przeskakiwaniem przez nogę; istotne znaczenie z naszym przypadku ma wysokość, na jakiej trzymam dysk; gdy trzymam go za nisko nad nogą, Klara się nie odbija, lecz kiedy trzymam go wysoko wszystko jest tak, jak należy :)
 




9. Nowy over
 
 
 
Tytuł punkt dziewiątego jest zaczerpnięty z ostatnio dodanego przeze mnie filmiku.
Teraz dysk wypuszczam z ręki, więc śmiało tę sztuczkę można nazwać overem!
 
 


Myślę, że tym możemy zakończyć, pomijam rollery, chociaż sprawiają Klarze mega frajdę.  To wszystko udało nam się wypracować w trzy miesiące, jestem naprawdę z nas, z naszego teamu i z nas osobna bardzo zadowolona.

 
PS Kojarzycie, co to jest? :D
 



Mimo, że na fotografii nie do końca widać.... Tak, tak ćwiczymy back vaulta!!!!!

 
 

18 komentarzy:

  1. Dogfrisbee to naprawdę świetny sport :) Widać i Wy bardzo dobrze sobie w nim radzicie ;)
    Tylko tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie dużo się przez ten czas nauczyłyście :D
    Widać , że i Klara i Ty kochacie ten sport . :)
    Oby tak dalej ! Jesteście świetni .
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku <3 Jesteście wspaniałe <3 Też bym tak chciała i mam nadzieję, że za jakiś czas Figusia będzie na poziomie takim jak teraz Klara :D Może niedługo zobaczę Panią na zawodach DCDC ? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega Utalentowane jesteđcie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejku! Gratuluję wam i życzę samych takich sukcesów. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulujemy! Klara świetnie sie spisuje! I życzymy dalszych sukcesów w tym świetnym sporcie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Praktyka czyni mistrza. :) Serdecznie gratuluję osiągnięć we frisbee, możesz być dumna zarówno z Klary, jak i z siebie.
    Rzeczywiście, obserwacja bardzo pomaga zrozumieć pewne aspekty. To klucz do sukcesu. :)
    Fajnie, że udało Ci się wykorzystać dysk do nauki sztuczek. Wystarczy trochę pokombinować, żeby robić z psem rzeczy, które wcześniej wydawały się trudne lub niemożliwe. Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje!
    To nie są postępy, należycie do zaawansowanych. Chcemy więcej takich sukcesów, wiec powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie sobie radzicie,na prawdę znakomicie.zazdroszczę Wam.! oby tak dalej.

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje! Chciałabym żeby FADO był tak nakręcony na dysk..
    Pozdrawiam! ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, gratuluję postępów! :) W overze z punktu 9 możesz sobie spróbować rzucać floatera używając dwóch rąk :D.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczę, jak zachęciłaś psa do łapania frisbee? Ja naprawdę próbowałam masy rzeczy, ale frisbee nadal nie jest ulubioną zabawką... Co do vaulty, Zula też robiła. nie odbijała się tylnymi łapkami, tylko przednimi. Wyglądało to jednak tak śmiesznie, że postanowiłam ją nauczyć prawdziwej vaulty. Pomysł podsunęła mi estera w. (od luny) - usiądź na niskim krześle i zachęć psa do wskoczenia ci na kolana. Kiedy wskoczy, od razu naprowadź go smakołykiem - tak żeby błyskawicznie zeskoczył z powrotem na podłogę. Kiedy będzie już to wam dobrze wychodzić, możesz usiąść wyżej - na krześle połóż np. poduszkę. I tak coraz wyżej i wyżej... Aż w końcu będziesz mogła stać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to, to nie :P
      Jak już wspominałam Klara nie lubi wchodzenia ma kolana ( nie wliczając schodzenia :P ) , idzie jej to bardzo opornie i nawet za najlepsze kąski ciężko ją do tego namówić :)
      Oczywiście się nie poddajemy, próbujemy dalej, jednak nasze vaulty należą do sztuczek poprawiających humor :D

      Usuń
  13. Super Wam idzie, zadowalająco wręcz. Macie swoja własną taktykę, która jak najbardziej Wam sprzyja w nauce co da się zauważyć na zdjęciach - brawa ! : )

    ŁAPKA!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem nowym czytelnikiem :**

    Wow z tych zdjęć widzę że masz talent ty i twój pies. Życzę sukcesów :)Obserwuję i dodałam do zakładki obserwujemy na blogu :)

    Miło będzie jak zajrzysz do nas jeśli ci się spodoba zaobserwuj
    http://tosia-snoopy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Idziecie, jak burza! :D Jesteście świetne i osiągnęłyście wiele w naprawdę krótkim czasie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!

Najchętniej czytane w tym miesiącu