sobota, 20 lipca 2013

Zawody konne cz.1


 W dniach 19-21 odbywają się Zawody Ogólnopolskie w  Skokach przez Przeszkody . Wczoraj i dzisiaj wybrałyśmy się ze znajomymi. Było dużo niewiadomych: jak zachowa się Klara w obecności - po raz pierwszy widzianych- koni, niezliczonych ludzi oraz całkiem sporej gromadki psów?

Wczorajszemu dniu towarzyszyła niezbyt pogodna aura, zapowiadało się na deszcz (na szczęście tylko się zapowiadało), mimo to pogoda była całkiem przyjemna. Po oględzinach terenu, zasiadłyśmy na trybunach, którym towarzyszył głośny pomruk z Pysiowego pyszczka. Gdy koń przeskakiwał przez przeszkodę niedaleko naszego miejsca pobytu, Klara mruczała i momentalnie siadała na baczność. Następnie wracała do poprzedniego stanu, czyli leżała na kolanach i obserwowała.

 
 
Po niedługiej chwili przyleciał osiedlowy kolega Klary, westie Mafi, z którym od razu zaczęła się bawić. Wzięłam ze sobą Klary zabawkę, którą się bawili. Odeszliśmy nieco na bok, aby psiaki mogły nieco pobiegać. Tak zleciało nam jakieś 20 minut. Później poszliśmy się przejść wkoło trybun, doszliśmy do miejsca, gdzie konie miały trening. Klara zaczęła szczekać, jednak uspokoiła się w miarę szybko ( szybko, jak na Klarę). Całemu wypadowi właściwie towarzyszyło szczekanie. Klara nie czuła się zbyt pewnie w towarzystwie (co prawda odległym) koni.
Nie było oczywiście mowy, by przejść obok tak postawnego konia ( nie ważne , jakiego).
 
 
 
 
Wczoraj królowały Jaki. Było ich mnóstwo. Jack Russel Terriery - od wyboru do koloru. W różnym wieku, o różnym umaszczeniu i charakterze. Z kilkoma udało się Klarze poznać, z jedną sunią, Łatą, nie doszła do porozumienia, mimo starań obu dziewczyn.  Łata z niezwykłym uporem dążyła do tego, by wejść do koni, które skakały. Raz nawet jej się to udało, jednak wróciła, po wołaniach właścicielki. Wszystkie psy, z wyjątkiem Klary, latały luzem, żadne zwierzę nie było na smyczy, widać, że sytuacja nie jest im obca. Klara zachowywała się na piątkę, mimo że szczekała na konie, ale czemu się dziwić, w końcu widziała je po raz pierwszy. Po jakimś czasie poszliśmy się przejść na terenie stadniny- to Klary żywioł! Pełno wielkich patyków, patyczków i gałęzi. Tak, to z pewnością najciekawsza atrakcja dla mojego sznupka.
 
 
 
 Wróciłyśmy do domu po dwóch godzinach, Klara wyczerpana spała na łóżku kilka godzin.
 
 
 
Dzisiejszy dzień różnił się od wczorajszego zachowaniem Klary. Szła na stado dumna, wiedziała, kiedy skręcać, biegała, zaryzykowałabym nawet stwierdzenia ,że się cieszyła. Wypatrzone z jakiejś odległości konie, oczywiście , nie uszły jej uwadze, jednak po drobnym fuknięciu szła dalej z ogonkiem w górze. Z nami wybrał się klarkowy kolega, Maks, któremu konie były zupełnie obce, podobnie jak Klarze poprzedniego dnia.
 
 
 
 Idąc w stronę trybun, Klara poznała westa o nieznanym mi imieniu; dziarsko ruszyła dalej, by zasiąść na trybunach.
 


 Co ciekawe, ani razu nie obdarzyła konia szczeknięciem.
Do zawodów zostało 30 minut, więc wybraliśmy się na spacerek po okolicy, który okazał się owocny w nowe znajomości. Poniżej sznupkowy o imieniu Edek. Chodził za nami, co widać dwa zdjęcia wyżej.



Maks z Edkiem.
 




                                    Edek to sznupek bardzo przysadzisty, nieco większy od Klary, nieszczekający ani razu :)
 


    Powyżej Klara, Edek i Parson (imię nieznane) w dosyć już podeszłym wieku.
Czaił się na klarkową  zabawkę, ukryty za koleżanką.
 
 

W końcu dopiął swego, wykorzystując nieuwagę Klary i dobrał się do zabawki.
 

 
 
 
Za trybunami trwały obrady dotyczące ...cóż, chyba sami obradujący wiedzą najlepiej.
 



Zdjęcia koni dodam w osobnym poście, nie spodziewałam się, że ten będzie taki długi.
Na koniec Klara wypatrująca konie.
Reasumując, socjalizacja Klary z końmi, nową sytuacją i tyloma psiakami zdana na szóstkę!
Było świetnie, kto wie, być może i jutro się wybierzemy.
Łącznie w dwa dni spędziłyśmy ok. 5 godzin.



 
 
 
 
 
 Dobranoc!
 
 
 

12 komentarzy:

  1. To musiało być fajnie, szkoda, że u nas nie ma takich atrakcji ;/
    "niewiadomych", a ja przeczytałam niewidomych xd
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Lola, gdy pierwszy raz widziała konie, zachowywała się podobnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Baddy widuje konie które przejeżdżają ulicy gdy idziemy chodnikiem,co jakiś czas wybieramy się do znajomej która posiada dwa konie.konie są mu znane,więc szczerze nie przejmował się nimi,może też dlatego iż miał kolegę i był zajęty zabawą z nim.widzę że Klara poznała na prawdę sporo psiaków,to super.!

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Klarą było podobnie,w dużym towarzystwie zupełnie ignorowała konie ;)

      Usuń
  4. Musiałyście mieć udany wyjazd ! :)
    Suuperaśne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne zdjęcia. Kocham konie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę, fajosko. Ja sama nie wiem, co by Fado przy koniach robił, ale boję się pomyślec..

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać udany wyjazd.! ;]
    Fotki świetne. ;)
    Widzę, że Klarcia ma dużo znajomości.. ;))

    Pozdrawiamy Was.! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój piesek się wychował w towarzystwie koni więc nie ma problemu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ślicznego masz psa. Widać, że jest zadbany.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!

Najchętniej czytane w tym miesiącu